Nesbø stoi na piedestale wśród moich ukochanych autorów już od ponad sześciu lat. Kiedy zobaczyłam, że wychodzi jego nowy stand-alone, zapomniałam o postanowieniu, żeby nie kupować nic nowego, dopóki nie wyczyszczę swojego tbr, i od razu pobiegłam do sklepu 😂 Jak wiecie, nie czytam opisów książek, więc ta historia była dla mnie całkowitą niewiadomą. Mam jednak do tego autora tak duże zaufanie, że wiedziałam, że się nie zawiodę.
Nie ukrywam, że bardzo ciężko jest mi napisać cokolwiek na temat tej pozycji - nie potrafię do końca ubrać swoich myśli w słowa, ani przedstawić emocji, które towarzyszyły mi przy lekturze. Już na wstępie chciałabym jednak zaznaczyć, że "Królestwo" nie jest książką w klimatach serii o Harrym Hole. Także ostrzegam - jeśli właśnie na to się nastawiacie, możecie się srogo rozczarować.
"Królestwo" ma zdecydowanie bardziej refleksyjny charakter. Brakuje tutaj wartkiej akcji i wyścigu z czasem, znajdziemy za to niesamowitą, wręcz senną atmosferę maleńkiej i z pozoru zwyczajnej norweskiej wioski. Autor wcale się nie spieszy - prowadzi historię powoli, budując fundamenty na portrecie psychologicznym głównego bohatera i jego więzi z bratem. Przez pierwszą część książki wodzi czytelnika za nos i podsuwa niejednoznaczne strzępki informacji. Uwielbiam to, takie błądzenie we mgle i rozważanie różnych możliwości. Tak naprawdę autor ma nas w garści przez cały czas i to on decyduje, kiedy poznamy prawdziwą przeszłość rodziny Opgard. Przyznam, że sama miałam chyba pięć różnych teorii, z których żadna się nie sprawdziła 😂
W pewnym momencie zabrakło mi karteczek do oznaczania przemyśleń głównego bohatera. Roy kupił mnie już od pierwszych stron i do samego końca byłam oczarowana jego kreacją. Nie wiem w jaki sposób mogłabym go opisać, żeby nie zaspojlerować Wam historii. Jest tak złożoną i niejednoznaczną postacią, że trzyma na swoich barkach całą tę książkę. Chłodne kalkulacje i bezduszność przeplatają się z wrażliwością i chęcią bycia dobrym człowiekiem. Odniosłam wrażenie, że clue "Królestwa" nie jest sama fabuła, a właśnie próba pokazania czytelnikowi historii z punktu widzenia, który nie mieści się w moralnych ramach społecznych. Jest swego rodzaju spowiedzią Roya, która zachęca do głębokiej refleksji.
Autor trochę przedobrzył przy zakończeniu i uważam, że fani kryminałów będą bardzo rozczarowani rozwlekłością historii. Ale chociaż ta książka zdecydowanie nie jest pozbawiona wad, ja jestem nią zachwycona 💗
4,5/5

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz